Pavlova z kremem matcha

by Na Pałeczkach
pavlova

Dziś kusimy fanów wszystkiego co słodkie! Wbrew naszemu zamiłowaniu do raczej mniej ociekających cukrem deserów, specjalnie dla Was przygotowałyśmy cudnie chrupiącą bezę pavlova. Nie taką oczywiście zwykłą, bo przecież musiałyśmy do niej dodać maleńki azjatycki akcent! :) Jeśli nas znacie, to pewnie dobrze zgadliście, że jest nim zielona herbata. Matcha jest naszym osobistym numerem jeden jeśli chodzi o wzbogacanie wszelakich deserów. Pamiętacie nasz crème brûlée czy też ucieraną babkę z jej dodatkiem?

pavlova

Z Pavlovy oczywiście żaden tam azjatycki smakołyk, ale przy okazji gorączkowych poszukiwań jakiegokolwiek związku z kontynentem azjatyckim natrafiłyśmy na dosyć ciekawą anegdotkę z nią związaną. Nie dociera ona do Azji, ale może Was zainteresuje. Pewnie większość jej fanów wie, że ten delikatny w swej formie deser został tak nazwany na cześć niezwykle popularnej na początku XX wieku baleriny, Anny Pavlovej. Nie można się nie zgodzić, że beza udekorowana puszystą śmietaną idealnie oddaje eteryczność oraz zwiewność tancerki baletowej. Są jednak dwa kraje, które nie mogą dojść ze sobą do porozumienia, a kością niezgody jest właśnie ten deser. Powstał on bowiem podobno podczas tournée Anny po Australii oraz Nowej Zelandii. Pierwszy z pretendentów twierdzi, iż pomysł zrodził się w hotelu w Perth i nazwany został w ten, a nie inny sposób kiedy to jeden z biesiadników wykrzyknął iż jest on „lekki jak Anna Pavlova!”. Nowa Zelandia z kolei uważa, że miejscem narodzin jest hotel Wellington, a inspiracją ma być jej baletowa spódniczka. Możliwe jednak, że kłótnia ta nie ma najmniejszego sensu. Najnowsze odkrycia kulinarnych detektywów prowadzą nas bowiem do Niemiec. Znaleziono ponad 150 przepisów datowanych na wiele lat przed narodzinami pani Pavlovej, które opisują tego typu desery. Przykładem jest Spanische Windtorte znany i ceniony już w XVIII wieku.

pavlova

Odkładając jednak wszelkie kłótnie na bok, wszyscy fani tego deseru powinni być wdzięczni zarówno Australii jak i Nowej Zelandii za niegasnącą miłość do tego deseru. Gdyby nie to, być może pamięć o nim już dawno by zanikła. A tu patrzcie, nawet my postanowiłyśmy sięgnąć po ten przepis i poczęstować Was nim w te święta :)

Trzymajcie się zdrowo i radośnie w ten czas!

Wesołych!

pavlova

Pavlova z kremem matcha

Drukuj
Nutrition facts: 200 calories 20 grams fat
Ocena 5.0/5
( 2 głosy )

SKŁADNIKI

na bezę:

4 białka z jajek

280 g cukru, najlepiej drobnego

1 łyżeczka skrobi kukurydzianej lub ziemniaczanej

szczypta soli

 

na krem:

200 ml śmietanki kremówki

250 g serka mascarpone

2,5 łyżki cukru pudru

1 łyżeczka esencji waniliowej

1-2 łyżki zielonej herbaty matcha

 

dodatkowo:

wybrane owoce do podania

PRZYGOTOWANIE

Wszystkie składniki na bezę powinny być w temperaturze pokojowej.

Ubijamy białka ze szczyptą soli na sztywną pianę. Następnie dodajemy do niej cukier wymieszany ze skrobią, dzieląc go na mniejsze partie - najlepiej robić to powoli, łyżka po łyżce. Cały czas ubijamy. Powinna powstać gładka i lśniąca piana.

Na blaszkę kładziemy papier do pieczenia. Możecie narysować na nim okrąg o średnicy około 20 cm i wyłożyć pianę w jego obrębie. Jeśli czujecie się pewnie, wystarczy po prostu wyłożyć pianę na papier i uformować z niej okrąg. Tak przygotowaną blachę wkładamy do piekarnika nagrzanego do 160 stopni. Po 5 minutach zmniejszamy temperaturę do 120 stopni, a następnie pieczemy bezę mniej więcej 2 godziny. Wszystko zależy od Waszego piekarnika, sprawdzajcie więc co jakiś czas Wasz wypiek. Po tym czasie nie wyciągamy bezy od razu, lecz studzimy ją w uchylonym piekarniku.

Przygotowujemy krem. Herbatę matcha rozpuszczamy w niewielkiej ilości ciepłej wody, energicznie ją mieszając. Aby w kremie nie było grudek możecie dodatkowo przelać ją przez sitko, ale ten problem powinien rozwiązać mikser. W misce łączymy ze sobą śmietankę oraz serek mascarpone i ubijamy razem aż do uzyskania gęstego kremu. Dodajemy cukier puder oraz esencję waniliową i mieszamy do połączenia. Dodajemy też herbatę i dalej mieszamy.

Gotowy krem wykładamy na środek naszej bezy. Całość dekorujemy wybranymi owocami. My postawiłyśmy na truskawki oraz granat. Część truskawek zmiksowałyśmy też z niewielką ilością cukru pudru, a powstałym sosem polałyśmy dodatkowo naszą Pavlovą.

Spróbujcie też tego! :)