Pomimo dosyć łagodnego traktowania nas w tym roku, zima nie oszczędziła nam kilku dni mrozów. Mamy nadzieję, że w miarę dobrze je znieśliście, a na kolejny atak polecamy niu rou mian bo ta tajwańska zupa z wołowiną naprawdę potrafi rozgrzać!
Niu rou mian można nazwać narodową dumą Tajwanu. Jej korzeni doszukuje się w Chinach, jednak to właśnie na Tajwanie uległa ona cudownej transformacji w potrawę, która dziś jest tak bardzo podziwiana. Kucharze z Tajwanu zgodnie twierdzą, iż jest to potrawa którą każdy tam zna, kocha i która towarzyszy mu przez całe życie. O jej popularności i randze świadczyć też może fakt, że w stolicy co roku odbywa się festiwal na jej cześć, w ramach którego organizowane są wystawy, degustacje oraz oczywiście konkurs na najlepszą niu rou mian.
Lista składników jest stosunkowo długa, podobnie czas przygotowania zupy (trochę jak wietnamskie phở). Ale niech Was to nie zraża – po szybkim przestudiowaniu przepisu możecie domyślić się jak cudowny będzie efekt końcowy. Mocny, zdecydowany i bardzo złożony smak bez wątpienia da radę postawić Was na nogi w te mniej przyjemne dni. Tradycyjnie zjadana jest ona w towarzystwie specjalnie przygotowanych pikli – my niestety zmuszone byłyśmy z nich zrezygnować, ale nawet bez nich była to jedna z lepszych zup jakie kiedykolwiek jadłyśmy :)
SKŁADNIKI
2 łyżki oleju
0,5 kg wołowiny na gulasz
3 cienkie plastry imbiru
3 rozgniecione ząbki czosnku
1 zielona cebulka, pokrojona w duże kawałki
1 cebula
1 czerwone chili
1 pomidor
1 łyżka cukru
1/2 łyżki pasty doubanjiang*
1/2 szklanki wina ryżowego
1/4 kubka jasnego sosu sojowego
1/8 kubka ciemnego sosu sojowego
1,5 litra wody
1/2 łyżeczki pieprzu syczuańskiego
1/4 łyżeczki przyprawy pięć smaków
1 gwiazdka anyżu
dodatkowo do podania:
makaron pszenny
1 zielona cebulka
bok choy (lub szpinak czy też inne zielone warzywo)
PRZYGOTOWANIE
Na suchej patelni podsmażamy przekrojoną na pół cebulę, aż do lekkiego zbrązowienia.
W dużym garnku rozgrzewamy łyżkę oleju i podsmażamy mięso z dwóch stron, aż do zarumienienia. My dodatkowo posypałyśmy je 1 łyżeczką cukru do skarmelizowania. Jeśli macie mniejszy garnek, pracujcie na raty. Gotowe mięso odkładamy na bok.
Do tego samego garnka wrzucamy czosnek, imbir, zieloną cebulkę oraz chili. Posypujemy 1 łyżką cukru i karmelizujemy. Dorzucamy cebulę oraz pokrojony pomidor. Dodajemy pół łyżki doubanjiang i całość chwilkę podsmażamy, a następnie dodajemy przygotowane wcześniej mięso. Zalewamy połową szklanki wina ryżowego i gotujemy minutę. Po tym czasie dolewamy obydwa sosy sojowe, wodę oraz przyprawiamy całość pieprzem syczuańskim, przyprawą pięć smaków i anyżem. Doprowadzamy do wrzenia i zmniejszamy ogień na niski. Pozbywamy się szumowin i przykrywamy garnek. Delikatnie gotujemy zupę przez co najmniej 2 godziny (najlepiej 3). Po tym czasie całość oczywiście odcedzamy, a mięso zachowujemy :)
Podajemy z makaronem pszennym (np. udon lub sōmen) i wybranym warzywem.
Zupa jest bardzo intensywna w smaku - w niektórych przepisach poleca się rozcieńczyć wywar w proporcji 1 kubek na 1/2 kubka wody. Polecamy ten sposób w razie potrzeby :)
Smacznego!
UWAGI
Doubanjiang jest jedną z podstawowych przypraw kuchni chińskiej, zwłaszcza jej syczuańskiej odmiany. Zrobiona jest z bobu, soi i różnorodnych przypraw. Można ją bez problemu kupić w sklepach z azjatycką żywnością.
przepis pochodzi z książki „The Food of Taiwan: Recipes from the Beautiful Island”